Ciekawy post od lekarza, a wy co byście zrobili?
Bardzo ciekawy wpis lekarza który leczył alkoholika:
Jedne z najtrudniejszych decyzji dla lekarza 😓
Pacjent - lat 31 - przyjęty na oddział z powodu ostrej niewydolności wątroby. Badania i wywiad… a w wywiadzie ciężki alkohol - wódka i whisky w ilości nie mniej niż 0,5l dziennie !!!
Wątroba praktycznie martwa - bez szansy na regenerację. Pacjentowi włączane są drogie, wydajne procedury i decyzja - przeszczep!
Tylko tutaj jest warunek - do przeszczepu trzeba mieć 6 miesięczną abstynencję.
No dobrze, pacjent zostaje na oddziale podtrzymywany przy życiu i czeka.
Jednak wyniki wątrobowe nie poprawiają się - czasem są dziwne, nienaturalne skoki wyników w górę i w dół - bardzo dziwne, bo leki które dostaje to pierwsza klasa jakościowa i finansowa.
I pewnego dnia przychodzi jeden z pacjentów leżących razem z nim w pokoju i mówi… „to jeden z członków rodziny - co jakiś czas przynosi mu „małpki””. 😳🥺
I tutaj następuje chyba z najtrudniejszych decyzji, która de facto decyduje o życiu i śmierci:
Zrobić pacjentowi badanie na alkohol we krwi - wynik pozytywny spowoduje, że pacjent musi rozpocząć 6-miesięczny okres oczekiwania od nowa (i pewnie umrze, bo wątroba zanika)
Udać, że się tego nie słyszało, dociągnąć do 6 miesięcy, przeszczepić wątrobę i mieć nadzieję, że chłopak się ogarnie.
Problem jest taki, że wątroba do przeszczepu to rzadki organ, którego nie można od tak sobie kupić. No i kolejka jest długa - a pozostali oczekujący spełniają wszystkie warunki - także te trzeźwości - i każdy dzień u nich decyduje o życiu i śmierci .
W tej sytuacji decyzja była bardzo trudna. Jednak pacjent został zdyskwalifikowany z procesu i po pewnym czasie zakończył życie. 😓
A lekarz zostaje z dylematem i rozterkami.
Można było udać, że się nie wie - przymknąć oko i jednak uratować chłopakowi życie. Ale z drugiej strony mogłoby to oznaczać kogoś, kto czeka i spełnia wszystkie warunki.
Może to jednak lekarz nie miał z tym nic wspólnego, a to pacjent (i jego rodzina) ponosi tutaj odpowiedzialność, bo stając w obliczu nadchodzącej śmierci nie tylko nie potrafili wyzbyć się nałogu (pacjent), ale jeszcze dostarczali mu alkohol na oddział (rodzina)…
Jaką byście Wy podjęli decyzję stojąc przed takim dylematem?